Wymarzyłam sobie tiulową spódnicę:)
Bardzo chciałam taką miętową, ale póki co mam czarną:)
Mniej warstw niż w tej wymarzonej, ale jest i to się liczy:)
Kilka razy pisałam Wam, że nie sztuką jest iść do sklepu, wydać pieniążki- mniej czy więcej...
Sztuką jest tworzyć coś z niczego:)
Ja myśląc o spódnicy tiulowej złapałam się za głowę widząc, że ta kosztuje od ok 130 zł wzwyż- na obecną chwilę wydatek dla mnie kosmiczny:)
I tak przypomniałam sobie, że jakieś 5/6 lat temu kupiłam sobie sukienkę na sylwestra, która po małym użyciu nożyczek idealnie może pełnić funkcję substytutu wymarzonej tiulowej spódnicy:)
Tak też się stało i oto finał metamorfozy sukienki w spódnicę:)
Miałam na sobie
Spódnica wspomniana wyżej
Koszulka H&M
Kurtka lumpeks
Buty CCC
Zdjęcia Orbi:*
Idealna:) I te urocze groszki:))Fajne luzne zestawienie na co dzien:)
OdpowiedzUsuńtak lekko i z dystansem:)
UsuńNo ale nie jest miętowa :P
OdpowiedzUsuńkiedyś będzie miętowa:)
UsuńPomysł genialny! Wyglądasz świetnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Asiu:)
UsuńSuper :) Aczkolwiek mięta to jeden z moich ulubionych kolorów i pewnie byłaby jeszcze lepsza :P
OdpowiedzUsuńna pewno była by lepsza:) ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma;)
Usuńpozdrawiam serdecznie:)
spódnica jest obłędna Ty zresztą też <3
OdpowiedzUsuńfajna kiecka i fajna modelka
OdpowiedzUsuńKasia
Fajna codzienna stylizacja :)
OdpowiedzUsuń